W Polsce wciąż mało popularne, a ponoć pochodzą z… naszego kraju, jakżeby inaczej.
Dowiaduję się tego w Szczecinie w Bajglach Króla Jana. Na jednej ze ścian przytoczona jest historia bułki z dziurką – wymyślona przez Polaka tuż po tym, jak Sobieski zatrzymał Turków pod Wiedniem, na cześć historycznego zwycięstwa. Dopiero później bajgle wyemigrowały do Stanów, gdzie zyskały na sławie.
A u nas raczej się ich nie jada. Jasne, jest parę knajp, można je zamówić choćby w Kawiarni Stragan w Poznaniu (polecam te z bekonem – najlepsze!), ale „bajglowni”, w których serwuje się tylko i wyłącznie bułki z dziurą za wiele nie ma.
Jedna mieści się w Szczecinie i otwiera się już z samego rana – wiadomo, bajgle najlepiej smakują na śniadanie. Propozycji oferuje sporo, naliczyłem z kilkanaście i z racji tego, że raczej nieprędko tu wrócę, zamawiam od razu dwie buły: „Full Monty’ego”, czyli klasyka z serem, bekonem i jajkiem oraz „Porky’ego” z marynowanymi polędwiczkami, sosem na bazie sambalu i marchewką.
I pierwszy z bajgli trochę mnie rozczarowuje. Nie dlatego, żeby był niesmaczny – wszystko jest w zasadzie okej, ale taka prosta, klasyczna kompozycja powinna mnie zaprowadzić w siódme niebo. Szału nie ma, staniki nie latają, ale w gruncie rzeczy nie ma co narzekać.
Tym bardziej że „Porky” robi na mnie znakomite wrażenie. Cały na azjatycką modłę, tak jak lubię. Mięso zamarynowano naprawdę pysznie i świetnie łączy się z sosem na bazie sambalu, który – nawiasem mówiąc – jak dla mnie mógłby być ciut ostrzejszy. Marchewka dopełnia tej znakomitości. Mówiąc inaczej, spróbujcie tego konieczne.
Sam lokal bardzo przyjemny. Całkiem ładny, z miłą obsługą i smaczną mrożoną zieloną herbatą. Jedyne, co mogę zarzucić, to wielkość samych bajgli. Bo jeśli poprzestałbym na jednym, to chyba szybko bym zgłodniał, a dwa to już jednak ciut za dużo i człowiek po takim śniadaniu czuje się ciężki. Z drugiej strony, jeśli ktoś je pięć posiłków dziennie, to jedna buła powinna być w sam raz. Czyli Bajgle Króla Jana trochę nieświadomie promują zdrowy tryb życia.
Czy polecam? Jak najbardziej. Fajna miejscówka, raczej na śniadanie, które będzie nieco inne od tradcyyjnego. Będąc w Szczecinie, warto odwiedzić.
ZOBACZ MOJEGO VLOGA ZE SZCZECINA I SUBSKRYBUJ KANAŁ NA YOUTUBIE
GDZIE MAM ZJEŚĆ W LIPCU
…czyli ankieta, w której decydujecie, gdzie powinienem udać się „na testy”. Głosowanie trwa do środy, 6 lipca. Można wybrać maksymalnie 3 lokale. Do dzieła!
GDZIE MAM ZJEŚĆ W LIPCU 2016?
- Firlejka (21%, 237 Votes)
- Taj India (17%, 189 Votes)
- Tequilarnia (17%, 185 Votes)
- Karafka (9%, 103 Votes)
- Mocium Panie (8%, 88 Votes)
- Zdolni (6%, 67 Votes)
- Rodeo Burger (6%, 67 Votes)
- START (6%, 65 Votes)
- Bar Walencja (5%, 61 Votes)
- Brunchbox (5%, 55 Votes)
Total Voters: 791

Lokalizacja: Rynek Nowy 6, Szczecin | fanpage
Ceny:
* Full Monty – 12 zł
* Porky – 16 zł
Smakowitość:
Współczynnik „zwycięstwa z anoreksją”: 2 bajgle to za dużo, 1 za mało #jakżyć