Jak ja kocham te chińskie pierożki!
No dobra, nie tylko chińskie. W końcu jak głupi zajadam się naszymi polskimi, ruskimi. Swoją drogą, jeśli wiecie, gdzie znajdę najlepsze ruskie w Warszawie, to mi koniecznie napiszcie w komentarzu, bo przyznam, że jeszcze o takich nie słyszałem.
Zobacz videorecenzję i zasubskrybuj mój kanał na YouTubie
Ale te chińskie też kocham bardzo mocno. Ba, mam dla nich specjalne miejsce w serduszku. Nie wiem, co mnie w nich tak kręci, ale gdybym miał przez tydzień przeżyć na samych pierożkach przygotowywanych parze, to cieszyłbym się jak głupi.
W Pełną Parą pierożki dim sum są właśnie najważniejsze. W menu znajdziecie wprawdzie również tajskie zupy, wietnamskie spring rollsy czy mięsa w sosie teriyaki lub udon z Japonii, ale to pierożki są tu wystawione na pierwszy plan.
W ofercie jest aż 10 rodzajów. Co więcej, każdy rodzaj to nie tylko inny farsz, ale też odmienny wygląd i ciasto. U konkurencji pierożki różnią się zazwyczaj tylko nadzieniem, więc bardzo spodobało mi się to, że Pełną Parą potrafi się pod tym względem wyróżnić. Jeśli chodzi o smak, to różnią się niby tylko farsze, ale zawsze fajniej to po prostu wygląda.
Pierożki można zamówić na 3 sposoby. Po pierwsze, zwyczajnie wybieramy 1 „smak”. Po drugie, prosimy o kompozycję „pół na pół” – 2 razy po 5 sztuk z wybranym nadzieniem. Po trzecie, decydujemy się na zestaw „all in one” (20 PLN), w którym dostajemy 10 pierożków, każdy z innym farszem. Przy pierwszej wizycie polecam tę trzecią opcję, dzięki temu od razu wiecie, który ze „smaków” podchodzi Wam najbardziej, co może być pomocne przy ew. kolejnych odwiedzinach.
U mnie się sprawdziło. Pierożki z dynią i orzeszkami ziemnymi okazały się prawdziwym sztosem i były zdecydowanie najbardziej zaskakujące. Z wersji mięsnych najbardziej posmakowało mi kimchi z kurczakiem, choć farsze z kaczką, pomarańczą i pieprzem syczuańskim, szpinakiem i serem, wieprzowiną i grzybami shitake oraz indykiem i solą himalajską również przypadły mi do gustu. Jedynie opcje z krewetkami troszkę mnie zawiodły. W skrócie: przy następnej wizycie biorę zestaw pół na pół: 5 pierożków z dynią i orzeszkami ziemnymi, pięć z kurczakiem i kimchi.
Wciąż jednak zastanawiam się, co zamówić do tego. Bo na obiad trudno się 10 chińskimi pierożkami najeść. W sensie, może ktoś z Was by się najadł, ale dorosły mężczyzna może mieć z tym problem. Przy swojej pierwszej wizycie skusiłem się więc na char siu bao (17 PLN), czyli bułeczki przygotowane na parze nadziewane wieprzowiną BBQ. Całkiem niezłe, ale czegoś mi w nich jeszcze brakowało. Zatem podczas kolejnych odwiedzin postawię na jakąś zupę albo sajgonki.
Bo generalnie już wiem, że do Pełną Parą na pewno wrócę. Kocham chińskie pierożki i te chińskie pierożki są tu dobrze zrobione. I to mi w zupełności wystarcza.
PS Aha, w menu jest obłędna ice tea matcha – polecam, zwłaszcza na upalne dni!
Lokalizacja: Nowowiejska 10, Warszawa | fanpage
zakres cen: 10-20 PLN